Hej , w tym wątku chciałabym powiedzieć coś o moim wujku który umarł dzisiaj rano w pracy. Kopał w rowie i zsypali na niego pół tony gruzu na klatkę piersiową. Krew leciała uszami i głową gdyż gruz odciął mu tlen. Miał 30 lat i był kochanym wujkiem. Karetka policja i straż przyjechały ale za późno. Najgorsze jest to że moja ciocia ma dziecko w drodze i może zostać poroniona gdy się o tym dowie. W szkole przeżywałam to z godnością ale po przyjściu do domu od razu padłam z płaczem w poduszkę. Proszę o znicze w odpowiedzi.
↧